Ulotność materii
english text below
Nigel Rolfe
Performance Nigela Rolfa opierał się na kilku znaczących elementach – w sali stał stół przykryty białym obrusem i kilka przedmiotów, za nim wyświetlana była projekcja wideo, towarzyszył temu zapętlony dźwięk. Wszystkie elementy dopełniały się tworząc sugestywną sytuację wizualną działającą na zmysły. Wideo prezentowało miarowe kroki w brunatnej, niemal czerwonej ziemi. Monotonny obraz nagich stóp brodzących w czerwonym torfie hipnotyzował, podobnie jak śpiew kobiety, nagrany w pętli. Przedziwna pieśń okazała się psalmem dla zmarłego dziecka. W Irlandii istnieje tradycja, że gdy ktoś umrze, jego ciało przed pochówkiem spoczywa w domu, odbywa się nad nim swoiste misterium, których częścią są wspomniane pieśni. Dźwięk miał w sobie niezwykłą energię, podróżował, snuł się, wdzierał się we wspomnienia. Przypominał mi kołysankę. Smutny, przejmujący utwór co jakiś czas przeplatał odgłos ziemi, może tej odgarnianej stopami podczas chodzenia, a może tej uderzającej o trumnę. Artysta obkleił swoją dłoń płatkami srebra – delikatne srebrne arkusze stopiły się z dłonią. Kiedy skończył wylał na swą srebrną dłoń wodę z dzbanka, jakby usiłując uchwycić tą bezkształtną substancję. Tytuł performance brzmiał A bird in the hand / Ptak w dłoni i miał bezpośredni związek z działaniem z wodą, które sygnalizowało, że chodzi o coś ulotnego, nieuchwytnego. Woda przeciekająca przez srebrne palce to wizualny odpowiednik słów, które można odczytywać również jako metaforę życia - ptak jest jak dusza szamocząca się w ciele i ulatująca, kiedy przyjdzie jej pora. Artysta odsłonił pojemnik, w którym znajdował się czerwony proszek, czerwień kadmowa. Stopniowo wysypywał pigment na stół, nad białym obrusem unosił się czerwony pył. Zanurzył w nim twarz, podkreślając swój fizyczny kontakt z materią. Stworzył na białym obrusie rysunek. W rezultacie działania artysty powstała sekwencja obrazów, przedmioty stały się przyczynkiem do uwolnienia swoich wizualnych potencjalności.
Przemysław Przepióra
Na podłodze w Laboratorium paliły się małe urodzinowe świeczki ułożone na kształt Gwiazdy Dawida. Artysta zbliżył się do nich z gwizdkiem, dmuchnął w niego. Niektóre świeczki zgasły. Kilka razy powtórzył czynność, ale nie wywołał już podobnego efektu, płomienie świecy nie drgnęły. Użył przedmiotu w sposób paradoksalny – powietrze wdmuchiwane do gwizdka nie może ugasić płonących świeczek. Artysta nawiązał do nośnego symbolu, jakim jest heksagram tworzący Gwiazdę Dawida. Dźwięk gwizdka nasuwał skojarzenia z odjeżdżającym pociągiem. Cała akcja, niezwykle ascetyczna i poetycka mimo oczywistych politycznych i religijnych konotacji nasuwała skojarzenia z odległym wspomnieniem. Świece tworzące ramiona gwiazdy powoli gasły, aż została jedna, któro długo tliła się maleńkim płomieniem zanim zapanowała całkowita ciemność.
Mirosław Wajda
Performance Miroslawa Wajdy był niezwykle dynamiczny i substancjalny. Artysta rozpoczął swoje działanie od gwałtownych ruchów swoim ciałem, którym uderzał o ściany. Zdjął koszulę i przesypał do niej sól, leżącą na schodkach. Sytuacja odbijała się w lustrze, wiszącym na ścianie po przeciwległej stronie. Artysta zaczął gwałtownie się obracać z zebraną solą i rozsypał ją wokół siebie. Pomieszczenie, ubrania i nozdrza widzów wypełniły niewielkie kryształki soli. Wajda podszedł do szklanego naczynia stojącego przy lustrze wypełnionego po brzegi wodą i zanurzył nim twarz. Sól i woda, obie te substancje są mocno zakorzenione w naturze. Działanie nosiło w sobie znamiona pierwotnej siły, która targa naturą i człowiekiem.
Nadia Salom
Nadia jako miejsce swojego działania wybrała ruchliwy most oraz przestrzeń bezpośrednio pod nim, znajdujący się na Trasie Łazienkowskiej w pobliżu Zamku Ujazdowskiego. Artystka, ubrana w długą koszulę, pozostawiając widzów przed mostem, przeszła przez całą jego długość. Gdy znikła z pola widzenia, publiczność zeszła pod most. Po kilku minutach, miedzy filarami, można było dostrzec sylwetkę artystki powoli zmierzającej w stronę widzów. Artystka improwizowała swoim głosem, wykorzystując przy tym warunki akustyczne przestrzeni. Podobnie jak w poprzednim performance, Nadia improwizując swoim głosem komponowała spontaniczną melodię; różnicowała natężenie głosu i wysokość dźwięków. Performance składał się z dwóch sytuacji: pierwszej, na moście, kiedy widok cicho i samotnie oddalającej się artystki skontrastowany był z hałaśliwym i intensywnym ruchem samochodowym; oraz drugiej, o której napięciu zadecydował wyalienowany głos artystki w głuchej i dominującej przestrzeni pod mostem. Działanie było swoistym doświadczaniem miejsca, podjęciem problemu wyalienowania i relacji między indywidualną jednostką a otoczeniem. Artystka doskonale wykorzystała charakter wybranej przez siebie przestrzeni, uwypuklając jej zarówno wizualny, jak i dźwiękowy aspekt, co nadało jej działaniu poetyckiego wymiaru.
Nyan Lin Htet
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------.
Enric Fort
Performance zatytułowany Talking about news odbył się w wąskim korytarzu przejścia podziemnego Placu na Rozdrożu. Enric zaprosił do udziału zgromadzoną publiczność, wręczając im świeżą anglojęzyczną prasę. W odpowiednim momencie widzowie mieli się włączyć w działanie. Artysta za pomocą lornetki próbował odczytać tekst z gazety, którą trzymała oddalona na kilka metrów druga osoba. Stopniowo dystans między nimi się zmniejszał. Gdy artysta otrzymał gazetę, wziął ją w usta i przekazał do ust towarzyszki. Wówczas pozostali uczestnicy włączyli się w akcję "dzieląc" się nowinami z ust do ust. Artysta próbował także zaangażować przypadkowych przechodniów. W lapidarny i niezwykle trafny sposób Enric Fort poruszył problem sposobu komunikacji i relacji międzyludzkich. Codziennie konsumujemy określoną porcję informacji, a komunikaty, które odbieramy, często są przez nas zniekształcane. "Rozmawiając o wiadomościach", ich strzępki pozostają na naszych ustach, a reszta i tak zwykle ląduje w koszu na śmieci.
Natalia Wiśniewska
Performance Natalii Wiśniewskiej powstał wspólnie z jej przyjaciółką Dagmarą. Artystki połączone ze sobą strunami fortepianowymi w odległości 120 cm rozpoczeły akcję od wyjścia z CSW wnikając bezpośrednio w kontekst publiczny. Spacerowały ze sobą, rozmawiały, zachowując się naturalnie. W pewnych miejscach jak autobus, peron dworca centralnego stawały naprzeciw siebie napinając struny, które w nietypowy sposób były ich łącznikiem, nie tylko przedłużeniem fizycznej materii ale również psychicznej. Stając naprzeciw siebie nieruchomo tworzyły coś w rodzaju „żywej rzeźby” przez to wyróżniały się tle przechodzących obok ludzi. Dochodziło kilkakrotnie do interakcji, między artystkami a przypadkowymi napotkanymi osobami. Po drugiej strunie bo taki tytuł nosił ten performance stawia pytanie o to, kto jest po tej drugiej stronie/strunie? Artysta czy odbiorca i co można zrobić aby ten dystans zmniejszyć, ograniczyć.
notowali: Marta Ryczkowska, Paulina Kempisty, Tomasz Majerski
fot. Katarzyna Chmura-Cegielkowska, Agnieszka Skrzypek
-------------------------------------
Fleeting nature of substance
Nigel Rolfe
The artist used a combination of meaningful elements in the performance – in the room, there was a table covered with a white tablecloth and a number of objects; on a wall behind the table, a video was shown, accompanied by circular sound recording. All elements were complementing each other, creating evocative visual scene stimulating the senses. The video was showing feet taking regular steps on a dark brown, nearly red ground. Dull image of bare feet wading in red peat was hypnotizing, as was the singing of a woman recorded in circular sequences. The peculiar song turned out to be a keen for a dead child. There is an old Irish custom saying that when someone passes away, their body rests at home before the burial and a kind of mystery is celebrated over the body, of which the specific lament is an element. The sound had unique energy, it travelled, drifted in the room, penetrated one’s memories. It resembled a lullaby to me. Sorrowful, poignant melody was from time to time alternated with the sound of the ground, maybe swept aside with the feet during walking or maybe it was the ground hitting the coffin. The artist covered his hand with silver petals – delicate silver sheets perfectly blended with it. When he was finished, he poured water from a jug as if trying to seize this shapeless substance. Title of the performance was A bird in the hand and it was directly connected to actions in water which indicated something fleeting, elusive. Water leaking through the fingers acts as visual counterpart of words which may be read as a metaphor for life - a bird is like a soul struggling inside the body and fleeting when its time comes. The artist uncovered a container with red powder, cadmium red, inside. He was gradually pouring the pigment out onto the table, red dust raised over the white tablecloth. He immersed his face in the powder, emphasizing physical contact with the substance. He made a drawing on a white tablecloth. As a result of his action, a sequence of images was created; objects served only as the input for releasing their visual potential.
Przemysław Przepióra
On the floor of Laboratorium gallery, small birthday candles arranged in the form of the Star of David were lit. The artist approached them with a whistle and blew it. Some candles went out. He repeated this a number of times but failed to achieve similar effect again, candle flames didn’t even budge. He used the object in a paradoxical manner – air blown into the whistle could not put out the burning candles. The artist made references to a popular symbol, a hexagram, giving shape to the Star of David. The sound of a whistle evoked associations with a leaving train. The action, extremely ascetic and poetic despite obvious political and religious connotations, brought associations with distant memories. Candles comprising arms of the star were slowly going out until only one of them survived and flickered with a tiny flame for a long time until complete darkness has fallen.
Mirosław Wajda
His performance was extremely dynamic and physical. The artist started the performance with violent movements, hitting his body against the walls. He took off his shirt and poured salt, which stood in a container on the steps, into it. The situation was reflected in the mirror hanging on the wall opposite. The artist started to turn violently with the salt and poured it out around himself. The room, the clothes and noses of the people in the audience got filled with tiny salt crystals. He approached a glass vessel standing next to the mirror and filled to the brim with water, and he immersed his face in the water. Salt and water, both substances are inherent to nature. The action had the hallmarks of primeval force tossing humans and nature.
Nadia Salom
Nadia chose a busy bridge crossing Łazienkowska Route near Ujazdowski Castle and an area right below it as the venue for her action. The artist, wearing a long shirt, left the audience at the beginning of the bridge and crossed it all the way down. When she disappeared from sight, the audience moved to the area under the bridge. After a few minutes, her silhouette could be made out between the piers as she was approaching the audience. She improvised with her voice, using acoustic properties of the space. As in her previous performance, Nadia was composing a spontaneous melody with her own voice; she was changing its volume and sound pitch. Her performance was composed of two parts: part one, on the bridge, when the sight of her silently walking away alone was contrasted with clamorous and heavy traffic; and part two, whose uneasiness was evoked by the alienated voice of the artist resounding in a hollow and prevailing space under the bridge. The action was a peculiar way of feeling the place, addressing the question of alienation and relations between an individual and the environment. The artist made brilliant use of the character of the selected space, highlighting its visual and acoustic aspects, which imparted poetic dimension to her action.
Nyan Lin Htet
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------.
Enric Fort
His performance Talking about news was held in a narrow underpass near Plac na Rozdrożu square. Enric asked the audience to participate in the event and handed them the latest issues of English newspapers. At the right moment, the audience were to become involved into the action. With the help of a pair of binoculars, the artist was trying to decipher the text in a newspaper held by another person standing a few metres away. The distance between them was gradually getting smaller and smaller. When the artist finally received the paper, he put it into his mouth and passed it to the lips of his female companion. Then, the remaining participants joined the action by ‘sharing' the news, passing it from mouth to mouth. The artist also tried to encourage the passers-by to join the performance. In a very concise and accurate manner, Enric Fort addressed the problem of methods of communication and relations between people. Everyday we consume our daily portion of information and we have a tendency to distort messages we receive. While ‘talking about news’, only bits and pieces are kept in our mouth and the rest is usually thrown away into the dustbin.
Natalia Wiśniewska
The artist performed together with her friend, Dagmara. The women were connected with piano strings and the distance between them was 120 cm; they started their performance with leaving the building of the Centre for Contemporary Art and entering the public space. They were walking together, talking, acting naturally. In some places, such as e.g. on a bus or on a platform of the central railway station, they were stopping in front of each other and tautening the string which acted as a unique connector: not only an extension of physical matter, but also of psychological plane. By standing motionless in front of each other, they were forming a ‘living sculpture’ of a kind which distinguished them against people passing by. A couple of times, the artists interacted with people passing by. On the other string, since that was the title of the performance, asks the question who is there on the other side/string? Is it the artist or the audience and what can be done to reduce this distance.
Translated by Anna Jaśko
Photo by Katarzyna Chmura-Cegielkowska
EPAF 2010
wtorek, 12 października 2010
piątek, 8 października 2010
Drugi dzień EPAF
Śmiech i pętla na szyi
english text below
Myroslav Vayda
Performance odbył się wczesną popołudniową porą tuż przed Zamkiem. Artysta zaaranżował sytuację w otoczeniu drzew i jesiennych liści, wykorzystał w niej lustra i sześć szklanych naczyń wypełnionych wodą. Niewielkie okrągłe lustra grały ze światłem słonecznym, artysta łapał w nie światło i oślepiał nimi stojących przed nim ludzi, wywołując grymas na ich twarzach, mimowolny uśmiech. Trzymane przez niego w dłoniach lustra służyły do zbierania światła i obrazów otaczającej natury, pożółkłych jesiennych liści na konarach drzew i prześwitujących przez nie promieni słońca. Artysta wykorzystał znaczenie lustra jako przedmiotu, który odbija otaczający świat oraz lustra jako powierzchni wody. Układał delikatnie na wodzie okrągłe lustra, które opadały na dno naczynia delikatnie stukając oo szklane ścianki. Woda w naczyniu uzyskiwała dwie powierzchnie lustrzane.
Colm Clarke
Akcja Colma Clarka z poprzedniego dnia znalazła swoje rozwinięcie w sytuacji wizualnej stworzonej w Laboratorium. Napięcie i dramatyzm akcji zastąpiła statyczna scena, w której artysta powtórzył niektóre elementy. Kluczowym z nich było drzewo, uprzednio dźwigane przez artystę, teraz podwieszone pod sufitem na czerwonej lince. Odwrotnie wiszący konar podświetlony od góry intensywnym światłem tworzył niemalże bajkową atmosferę - pośrodku w czarnej sali wisiało białe, świetliste drzewo. Artysta pojawił się w tym samym stroju co poprzedniego dnia - w białej koszuli z przypiętym zdjęciem, podkreślając kontynuację swojego działania. Trzymał w dłoniach brzoskwinię, którą mocnym ruchem rozdzielił na dwie części. Wyjął pestkę i włożył do ust. W owocu zakodowane jest jego pochodzenie - drzewo, które go urodziło. Clarke założył ciemną bluzę zapinając ją na plecach, przykrył twarz kapturem bluzy i zbliżył się do drzewa, wchodząc z nim w interakcje; łamał gałązki, przesuwał je, dotykał dłonią. Przez moment trwał w pozycji odchylonej do tyłu - nakładając na swoje ciało figurę ofiary. Artysta dokonał szczególnej syntezy przestrzeni otwartej z zamkniętą, przenosząc fragment natury do sytuacji wewnątrz Zamku. Pokazał przenikanie się tych dwóch sfer i jednocześnie niemożność ich całkowitego oddzielenia - performances odbyły się w Zamku i na jego terenie, w uświęconej muzealnej przestrzeni. Akcję zwińczył gest połączenia dwóch połówek brzoskwinie jako zamknięcie cyklu.
Przemysław Przepióra
Artysta najdalej ze wszystkich twórców przesunął granicę bezpiecznej przestrzeni otaczającej Zamek i wszedł w przestrzeń publiczną - siedział na chodniku i robił kulki z rozproszonej włóczki. Kiedy skończył unosił kulkę w dłoni i pozwalał jej iść z wiatrem. Wielobarwne wełniane zbitki przemieszczały się między ludźmi, toczyły się po chodniku. Artysta był cały czas skoncentrowany na swojej pracy, to kulki przejmowały funkcję wchodzenia w interakcje, rozpraszania przypadkowych odbiorców. Postawa artysty intrygowała swoją programową bezcelowością. Ideą i założeniem statycznego performance było wpuszczenie fermentu, barwnej włóczki w otoczenie ulicy. Artysta zaprezentował się w kontrze do ulicznych sprzedawców, kloszardów, nic nie sprzedawał, nie ofiarowywał, nie nakłaniał do niczego, wykorzystywał maleńką przestrzeń, aby zbić i rozproszyć wełniane kulki i pozwolić im dryfować z prądem.
Michał Bałdyga
Artysta wykorzystał w swoim działaniu drewnianą płytę i pion budowlany. Oba elementy miały wysokość artysty stojącego z wyciągniętą ręką. Performance rozpoczął się statycznie, artysta usiłował złapać balans własnym ciałem. Ciało, zdyscyplinowane do wertykalnej pozycji, toczyło niewidzialną walkę pomiędzy swoją prawą a lewą stroną. Biały prostokąt leżał na trawie, artysta przeszedł po nim. Pion budowlany przez chwilę wahał się w jego dłoni, aż zastygł bez ruchu. Artysta uniósł drewnianą płytę, zaczepił w środku linkę, która z drugiej strony była przytwierdzona do ziemi. W rezultacie płyta zawisła pod kątem ostrym nad ziemią, wyznaczając niemalże połowę kąta prostego. Powstała instalacja funkcjonuje w zawieszeniu pomiędzy dwoma kierunkami – poziomym i pionowym. Jej trwanie zależy od utrzymania balansu, nieustającej walki, jest to więc proces pełen napięcia.
Przemysław Branas
Przemysław Branas wykorzystał w swoim działaniu w przestrzeni dwie rybki, bojowniki, które w naturalnym środowisku nawzajem się zwalczają. Artysta dał im minimalne szanse na przeżycie – ryba umieszczona w lejku nad głową artysty miała pewną ilość wody, która spływała do niecki pod stopami, w którym znajdowała się druga ryba. Woda spływała z lejka po jego ciele. Rywalizacja dwóch samców pojawiła się w tym działaniu w sposób niezwykle subtelny, sensualny. Artysta zasugerował w niej również wątek relacji homoerotycznej.
Eric Scott Nelson
Poprzedniego dnia artysta zrealizował niezwykle rozbudowaną, multimedialną akcję. Dzisiejszy performance dla odmiany opierał się na dość prostym koncepcie, zaplecze techniczne tworzyła kamera i projektor. Nelson zapowiedział, że dziś on pozostanie bierny zaś akcję wykona dziesięcioro debiutujących artystów w parach. Były nimi kasztany zebrane przez artystę w parku. Każda para ogrywała swój mikroperformance w dłoniach artysty - Nelson poruszał nimi, wydawał chrapliwe, piskliwe dźwięki, szemrzenie, delikatnie pocierał jeden o drugi. Kamera rejestrowała dłonie artysty i kasztany, obraz pojawiał się na dużej ścianie. Po odegraniu performances artysta poprosił o pytania do artystów, które były przyczynkiem do dalszych improwizacji i zabawnych skojarzeń. Działanie artysty stanowiło rodzaj warsztatu wyobraźni dla dorosłych, próbę pobudzenia do zabawy, do przypomnienia sobie własnej dziecięcej, nieskrępowanej kreatywności.
Hugh O'Donnel
Działanie było rodzajem rytuału. Artysta stopniowo usypywał okrąg z soli, który wyznaczał ramy przestrzenne jego działania. Widzowie instynktownie odczytywali nakreśloną linię jako umowną granicę, której nie należy przekraczać. Istotna jest w tym kontekście także substancja, która tworzy okrąg - sól ma właściwości lecznicze i apotropaiczne, mówi się, że odgania złe duchy. Stanowi zatem magiczny krąg chroniący przed złem. U podłoża działania stała konkretna historia, która ma również bardziej uniwersalny wydźwięk. Kilka lat temu w Iranie publicznie powieszono dwoje nastoletnich chłopców przyłapanych na pocałunku, zadenuncjowanych przez rodzinę. Wstrząsająca przepaść pomiędzy winą a karą stała się przyczynkiem do symbolicznej egzekucji, którą zobrazował O’Donnell podczas performance.
W środku pomieszczenia stało krzesło na kromkach chleba, z liną przymocowaną do sufitu. Artysta pociągnął linkę przymocowaną do krzesła tworząc niepokojący balans pomiędzy swoim ciałem a poruszającym się w powietrzu krzesłem. Było to odwrócenie sytuacji egzekucji, kiedy człowiek z zaciśniętą pętlą na szyi stoi na krześle w ostatnich sekundach życia, do momentu, kiedy ktoś usunie krzesło spod jego nóg. O'Donnell zarysował tą dramatyczną zależność między człowiekiem a przedmiotem, kontrolując ruchy swojego ciała i manipulując wiszącym krzesłem. To, co pokazał artysta stanowiło wizualny komentarz dotyczący społecznego ostracyzmu względem inności sprzecznej z heteronormatywną kulturą, represjonowania seksualności w różnych jej wymiarach. Jednym z istotnych, wiele mówiących przedmiotów, używanych podczas performance jest złota torba. Artysta siedział na krześle z nałożoną na głowie złotą, kobiecą torbą, która poruszała się przy oddychaniu. Przypominała torbę, którą nakłada się skazańcowi na głowę przed egzekucją. Można ją odczytywać jako prowokacyjny gejowski atrybut. W szerszym użycie kontekście złotej torby to sprzeciw wobec kulturowych norm, które narzucają kobiecie i mężczyźnie kodeks ubioru, przyporządkowują im konkretne typy stroju i dodatki.
Słowa tworzą kolejną warstwę działania – są nagrane i puszczone w pętli oraz napisane niebieską farbą na dwóch przeciwległych ścianach. Zbitka słowna wwiercała się w głowę i osaczała niczym irytujący dźwięk ulicznych maszyn. Tworzyły ją przeróżne określenia, powtarzane jak mantra, które brzmiały: me, cut the grass, vagina, your not mad you will be normal soon, I love short hair suited and booted. Stanowią one układankę natrętnych myśli, dylematów okresu dojrzewania i wchodzenia w dorosłość. Nagranie jest utkane ze skrawków wspomnień, które miały znaczenie dla kształtującej się tożsamości artysty. Artysta napisał niebieską farbą dwa słowa na przeciwległych ścianach INVERT i STOIC. Stoic/ stoicki odnosi się do postawy życiowej, która zakłada utrzymywanie w ryzach namiętności i pasji. Invert/ odwracać jest nieco archaicznym określeniem osoby o skłonnościach homoseksualnych, nacechowanym pejoratywnie. Artysta podkreślił sprzeczność w nim zawartą. W jego performance ściera się wątek miłości homoerotycznej i egzekucji na samym sobie, ale przede wszystkim działanie jest głosem o poszanowania prawa człowieka. Ten głos sprzeciwu wyrasta z pojedynczej, bardzo smutnej historii, splata się z wątkiem autobiograficznym i wybiega w przestrzeń publiczną, którą wszyscy użytkujemy i do której mamy prawo.
Enric Fort
Działanie artysty nosiło tytuł Fallokracja. Trwało cztery godziny. Nagi artysta owijał taśmą papierową swojego penisa. Taśma była medium, które pieczołowicie rozwijane tworzyło rzeźbiarską konstrukcję łączącą penisa z głową. W finale artysta pokrył konstrukcją z taśmy swoją głowę. Akcja koncentruje się na problemie męskości w strukturach władzy.
notowała: Marta Ryczkowska
fot. Agnieszka Skrzypek
--------------------------------------------
Laughter and a noose around the neck
Myroslav Vayda
The performance was presented in the early afternoon, right in front of the Castle. The artist arranged his action in an area surrounded by trees and autumn leaves; he used mirrors and six vessels made of glass filled with water. He was playing with sunlight with the help of small round mirrors: he was catching light to blind people standing in front of him, making them grin and evoking involuntary smile. Mirrors he held in his hands were collecting light and images of the surrounding nature: yellow autumn leaves growing on tree boughs and rays of sun showing through the trees. He used the meaning of the mirror as an object reflecting the world around us and as a water surface. He was gently putting the round mirrors on the water surface, and they were falling to the bottom of the vessels softly hitting their walls made of glass. Water in the vessels was given a double mirror surface.
Colm Clarke
Colm Clarke’s performance from the day before was developed in a visual performance presented in Laboratorium gallery. Tension and dramatic character of the performance was replaced by a static stage on which certain elements have been repeated by the artist. The key element was the tree bough carried by the artist on the previous day and now hung under the ceiling on a red string. The bough hanging upside down was intensely illuminated from above and it evoked air close to a fable: in the middle of a dark room, white luminous tree was hanging down. The artist was wearing the same clothes as the day before, he was dressed in a white shirt with a photo pinned down to his chest, which stressed continuation of his action. He was holding a peach in his hands which he halved in two with a forceful gesture. He removed the stone and put it into his mouth. Every fruit has its origins encoded, i.e. the tree that bore it. Clarke put on a dark-coloured sweatshirt, he covered his face with the sweatshirt’s hood and came up to the tree to interact with it; he was breaking his twigs, moving and touching them with his palm. For a moment, he was leaning backwards, imposing the shape of the victim onto his body. The artist managed to combine the open space with the closed space in a very peculiar way, by moving some pieces of nature to the interiors of the Castle. He showed mutual penetration of these two spheres and simultaneous lack of their complete separation – performances took place in the Castle and on its grounds, in a sanctified space of the museum. The performance was finished with a gesture of joining two peach halves into one, as the closing of a cycle.
Przemysław Przepióra
This artist moved the limits of safe space around the Castle to the furthest possible point and entered the public space – he was sitting on the pavement producing wads of dispersed wool. When finished, he was lifting the wad in this palm and let it fly with the wind. Colourful wads of wool were moving among people, they were rolling on the pavement. The artist was completely focused on his work during the performance, it was the wads that interacted with and distracted accidental audience. The artist’s manifestation of pointlessness was intriguing. The idea and objective of a static performance was the introduction of unrest – colourful wool into the street. The artist acted in opposition to street vendors, tramps, he wasn‘t selling anything, offering or persuading anyone into anything, he was just using small space to twist the woollen wads and disperse them, letting them go with the flow.
Michał Bałdyga
In his action, the artist used a wooden board and a plumb bob. Both elements were the height of the artist who was standing with his arm stretched. The beginning of the performance was static, the artist was trying to catch body balance. Right-hand and left-hand sides of the body, which was kept in the vertical position, were conducting a fight invisible to the human eye. A white rectangle was lying on the grass; the artist trod over it. The plumb bob was swaying in his hand for a moment until it drew to a complete halt. The artist raised the wooden board, fastened a rope to its central part, the other side being attached to the ground. Consequently, the board was hanging over the ground at an acute angle, outlining nearly half of the right angle. The emerging installation was suspended between two planes - horizontal and vertical.
Przemysław Branas
In his action, the artist used two Siamese fighting fish, which fight one another in natural environment. They were given slight chance to survive – one of them was placed above the artist’s head inside a funnel with some amount of water which was going down into a hollow where the second fish was staying. The water was going down the funnel over his body. Competition between two males was implied in a very tenuous and sensual manner. In his performance, the artist also implied male homoerotic relations.
Eric Scott Nelson
A day before, the artist managed to present a highly developed, multimedia performance. Today’s performance on the other hand, used quite a simple idea; a video camera and a film projector served as technical background. Nelson announced that today he will remain passive and the performance will be carried out by ten artists performing in pairs, making their artistic debuts. Chestnuts collected by the artist in the park were the performers. Each pair was presenting their micro-performance in the hands of the artist – Nelson was moving them in different directions, he was producing hoarse, shrill, rustling sounds, he was gently rubbing one chestnut against the other. The camera recorded palms of the artist and the chestnuts, the image was displayed on a big wall. After finishing the performance, the artist encouraged the audience to ask artists different questions, which triggered further improvisation and amusing associations. What the artist did was a kind of training for imagination of adults, an attempt to induce audience into having fun, to remind ourselves about our own unhampered imagination of a chid which is still in us.
Hugh O'Donnell
His action was a kind of ritual. The artist was slowly pouring salt out, creating a circle which delimited space for his action. The audience instinctively interpreted the line as an arbitrary border which should not be crossed. Substance of which the circle was made is also meaningful in this context – salt has healing and apotropaic properties, it is said to drive off bad spirits. Therefore, it functions as a magic ring protecting against evil. Behind the action lies a real story with more universal overtones. A few years ago, two teenage boys were publicly hanged in Iran for being caught kissing, of which fact the authorities had been informed by their families. The enormous gulf between crime and punishment inspired symbolic execution, rendered by O’Donnell during his performance.
In the centre of the room, there was a chair whose legs were standing on slices of bread, with a rope attached to the ceiling. The artist pulled the rope attached to the chair, maintaining a disturbing balance between his body and the chair moving in the air. It was the reversed execution, when a man with a noose tightened around his neck stands on a chair experiencing the last seconds of his life until someone removes the chair from behind their feet. O’Donnell outlined this dramatic dependence of the human from objects by controlling movements of his body and manipulating the chair hanging in the air. Situation depicted by the artist was a visual commentary on social ostracism against otherness which is contradictory to heteronormative culture, on victimization of sexuality in its various dimensions. One of very meaningful and telling objects used during the performance was a golden handbag. The artist was sitting on the chair with a women's handbag on his head which moved while he was breathing. It recalls black bag placed over the guilty persons head before execution. It might be interpreted as a provocative gay attribute. In the broader context, the use of a golden handbag makes a protest against cultural norms imposing dress code for men and women, assigning specific types of dress and accessories.
Words comprise another layer of the action – they had been recorded and played back as circular structures; what is more, they had been written with blue paint on opposite walls in the room. The cluster of words was drilling the mind and assaulted the audience as an irritating sound of working machinery. It was composed of different expressions repeated like mantra: me, cut the grass, vagina, your not mad you will be normal soon, I love short hair suited and booted. They come as a puzzle of obsessive thoughts, dilemmas faced during puberty and while entering adulthood. The recording has been woven from scraps of memories of high significance for the developing identity of the artist. O’Donnell painted two words in blue on the opposite walls of the room: INVERT and STOIC. ‘Stoic’ refers to life philosophy claiming that one should suppress their emotions and passions. Invert is a somewhat archaic term for a person with homosexual inclinations, with pejorative connotations. The artist emphasized contradiction contained in the word. In his performance, two motifs of homoerotic love and self-execution clash, however the action is first and foremost the voice calling for respecting human rights. This dissenting voice stems from a single sorrowful story, it interweaves with autobiographical threads and enters the public space which is used by all of us; and all of us have the right to do so.
Enric Fort
The performance was entitled Phallocracy. It lasted four hours. The artist, without any clothes on, was wrapping his penis with a paper tape. The tape served as the medium which, painstakingly unwound, became a sculpting structure connecting the penis with the head. In the end, the artist used the tape structure to cover his head. The performance focused on the issue of masculinity in authority circles.
Translated by Anna Jaśko
Photo by Katarzyna Chmura-Cegielkowska
english text below
Myroslav Vayda
Performance odbył się wczesną popołudniową porą tuż przed Zamkiem. Artysta zaaranżował sytuację w otoczeniu drzew i jesiennych liści, wykorzystał w niej lustra i sześć szklanych naczyń wypełnionych wodą. Niewielkie okrągłe lustra grały ze światłem słonecznym, artysta łapał w nie światło i oślepiał nimi stojących przed nim ludzi, wywołując grymas na ich twarzach, mimowolny uśmiech. Trzymane przez niego w dłoniach lustra służyły do zbierania światła i obrazów otaczającej natury, pożółkłych jesiennych liści na konarach drzew i prześwitujących przez nie promieni słońca. Artysta wykorzystał znaczenie lustra jako przedmiotu, który odbija otaczający świat oraz lustra jako powierzchni wody. Układał delikatnie na wodzie okrągłe lustra, które opadały na dno naczynia delikatnie stukając oo szklane ścianki. Woda w naczyniu uzyskiwała dwie powierzchnie lustrzane.
Colm Clarke
Akcja Colma Clarka z poprzedniego dnia znalazła swoje rozwinięcie w sytuacji wizualnej stworzonej w Laboratorium. Napięcie i dramatyzm akcji zastąpiła statyczna scena, w której artysta powtórzył niektóre elementy. Kluczowym z nich było drzewo, uprzednio dźwigane przez artystę, teraz podwieszone pod sufitem na czerwonej lince. Odwrotnie wiszący konar podświetlony od góry intensywnym światłem tworzył niemalże bajkową atmosferę - pośrodku w czarnej sali wisiało białe, świetliste drzewo. Artysta pojawił się w tym samym stroju co poprzedniego dnia - w białej koszuli z przypiętym zdjęciem, podkreślając kontynuację swojego działania. Trzymał w dłoniach brzoskwinię, którą mocnym ruchem rozdzielił na dwie części. Wyjął pestkę i włożył do ust. W owocu zakodowane jest jego pochodzenie - drzewo, które go urodziło. Clarke założył ciemną bluzę zapinając ją na plecach, przykrył twarz kapturem bluzy i zbliżył się do drzewa, wchodząc z nim w interakcje; łamał gałązki, przesuwał je, dotykał dłonią. Przez moment trwał w pozycji odchylonej do tyłu - nakładając na swoje ciało figurę ofiary. Artysta dokonał szczególnej syntezy przestrzeni otwartej z zamkniętą, przenosząc fragment natury do sytuacji wewnątrz Zamku. Pokazał przenikanie się tych dwóch sfer i jednocześnie niemożność ich całkowitego oddzielenia - performances odbyły się w Zamku i na jego terenie, w uświęconej muzealnej przestrzeni. Akcję zwińczył gest połączenia dwóch połówek brzoskwinie jako zamknięcie cyklu.
Przemysław Przepióra
Artysta najdalej ze wszystkich twórców przesunął granicę bezpiecznej przestrzeni otaczającej Zamek i wszedł w przestrzeń publiczną - siedział na chodniku i robił kulki z rozproszonej włóczki. Kiedy skończył unosił kulkę w dłoni i pozwalał jej iść z wiatrem. Wielobarwne wełniane zbitki przemieszczały się między ludźmi, toczyły się po chodniku. Artysta był cały czas skoncentrowany na swojej pracy, to kulki przejmowały funkcję wchodzenia w interakcje, rozpraszania przypadkowych odbiorców. Postawa artysty intrygowała swoją programową bezcelowością. Ideą i założeniem statycznego performance było wpuszczenie fermentu, barwnej włóczki w otoczenie ulicy. Artysta zaprezentował się w kontrze do ulicznych sprzedawców, kloszardów, nic nie sprzedawał, nie ofiarowywał, nie nakłaniał do niczego, wykorzystywał maleńką przestrzeń, aby zbić i rozproszyć wełniane kulki i pozwolić im dryfować z prądem.
Michał Bałdyga
Artysta wykorzystał w swoim działaniu drewnianą płytę i pion budowlany. Oba elementy miały wysokość artysty stojącego z wyciągniętą ręką. Performance rozpoczął się statycznie, artysta usiłował złapać balans własnym ciałem. Ciało, zdyscyplinowane do wertykalnej pozycji, toczyło niewidzialną walkę pomiędzy swoją prawą a lewą stroną. Biały prostokąt leżał na trawie, artysta przeszedł po nim. Pion budowlany przez chwilę wahał się w jego dłoni, aż zastygł bez ruchu. Artysta uniósł drewnianą płytę, zaczepił w środku linkę, która z drugiej strony była przytwierdzona do ziemi. W rezultacie płyta zawisła pod kątem ostrym nad ziemią, wyznaczając niemalże połowę kąta prostego. Powstała instalacja funkcjonuje w zawieszeniu pomiędzy dwoma kierunkami – poziomym i pionowym. Jej trwanie zależy od utrzymania balansu, nieustającej walki, jest to więc proces pełen napięcia.
Przemysław Branas
Przemysław Branas wykorzystał w swoim działaniu w przestrzeni dwie rybki, bojowniki, które w naturalnym środowisku nawzajem się zwalczają. Artysta dał im minimalne szanse na przeżycie – ryba umieszczona w lejku nad głową artysty miała pewną ilość wody, która spływała do niecki pod stopami, w którym znajdowała się druga ryba. Woda spływała z lejka po jego ciele. Rywalizacja dwóch samców pojawiła się w tym działaniu w sposób niezwykle subtelny, sensualny. Artysta zasugerował w niej również wątek relacji homoerotycznej.
Eric Scott Nelson
Poprzedniego dnia artysta zrealizował niezwykle rozbudowaną, multimedialną akcję. Dzisiejszy performance dla odmiany opierał się na dość prostym koncepcie, zaplecze techniczne tworzyła kamera i projektor. Nelson zapowiedział, że dziś on pozostanie bierny zaś akcję wykona dziesięcioro debiutujących artystów w parach. Były nimi kasztany zebrane przez artystę w parku. Każda para ogrywała swój mikroperformance w dłoniach artysty - Nelson poruszał nimi, wydawał chrapliwe, piskliwe dźwięki, szemrzenie, delikatnie pocierał jeden o drugi. Kamera rejestrowała dłonie artysty i kasztany, obraz pojawiał się na dużej ścianie. Po odegraniu performances artysta poprosił o pytania do artystów, które były przyczynkiem do dalszych improwizacji i zabawnych skojarzeń. Działanie artysty stanowiło rodzaj warsztatu wyobraźni dla dorosłych, próbę pobudzenia do zabawy, do przypomnienia sobie własnej dziecięcej, nieskrępowanej kreatywności.
Hugh O'Donnel
Działanie było rodzajem rytuału. Artysta stopniowo usypywał okrąg z soli, który wyznaczał ramy przestrzenne jego działania. Widzowie instynktownie odczytywali nakreśloną linię jako umowną granicę, której nie należy przekraczać. Istotna jest w tym kontekście także substancja, która tworzy okrąg - sól ma właściwości lecznicze i apotropaiczne, mówi się, że odgania złe duchy. Stanowi zatem magiczny krąg chroniący przed złem. U podłoża działania stała konkretna historia, która ma również bardziej uniwersalny wydźwięk. Kilka lat temu w Iranie publicznie powieszono dwoje nastoletnich chłopców przyłapanych na pocałunku, zadenuncjowanych przez rodzinę. Wstrząsająca przepaść pomiędzy winą a karą stała się przyczynkiem do symbolicznej egzekucji, którą zobrazował O’Donnell podczas performance.
W środku pomieszczenia stało krzesło na kromkach chleba, z liną przymocowaną do sufitu. Artysta pociągnął linkę przymocowaną do krzesła tworząc niepokojący balans pomiędzy swoim ciałem a poruszającym się w powietrzu krzesłem. Było to odwrócenie sytuacji egzekucji, kiedy człowiek z zaciśniętą pętlą na szyi stoi na krześle w ostatnich sekundach życia, do momentu, kiedy ktoś usunie krzesło spod jego nóg. O'Donnell zarysował tą dramatyczną zależność między człowiekiem a przedmiotem, kontrolując ruchy swojego ciała i manipulując wiszącym krzesłem. To, co pokazał artysta stanowiło wizualny komentarz dotyczący społecznego ostracyzmu względem inności sprzecznej z heteronormatywną kulturą, represjonowania seksualności w różnych jej wymiarach. Jednym z istotnych, wiele mówiących przedmiotów, używanych podczas performance jest złota torba. Artysta siedział na krześle z nałożoną na głowie złotą, kobiecą torbą, która poruszała się przy oddychaniu. Przypominała torbę, którą nakłada się skazańcowi na głowę przed egzekucją. Można ją odczytywać jako prowokacyjny gejowski atrybut. W szerszym użycie kontekście złotej torby to sprzeciw wobec kulturowych norm, które narzucają kobiecie i mężczyźnie kodeks ubioru, przyporządkowują im konkretne typy stroju i dodatki.
Słowa tworzą kolejną warstwę działania – są nagrane i puszczone w pętli oraz napisane niebieską farbą na dwóch przeciwległych ścianach. Zbitka słowna wwiercała się w głowę i osaczała niczym irytujący dźwięk ulicznych maszyn. Tworzyły ją przeróżne określenia, powtarzane jak mantra, które brzmiały: me, cut the grass, vagina, your not mad you will be normal soon, I love short hair suited and booted. Stanowią one układankę natrętnych myśli, dylematów okresu dojrzewania i wchodzenia w dorosłość. Nagranie jest utkane ze skrawków wspomnień, które miały znaczenie dla kształtującej się tożsamości artysty. Artysta napisał niebieską farbą dwa słowa na przeciwległych ścianach INVERT i STOIC. Stoic/ stoicki odnosi się do postawy życiowej, która zakłada utrzymywanie w ryzach namiętności i pasji. Invert/ odwracać jest nieco archaicznym określeniem osoby o skłonnościach homoseksualnych, nacechowanym pejoratywnie. Artysta podkreślił sprzeczność w nim zawartą. W jego performance ściera się wątek miłości homoerotycznej i egzekucji na samym sobie, ale przede wszystkim działanie jest głosem o poszanowania prawa człowieka. Ten głos sprzeciwu wyrasta z pojedynczej, bardzo smutnej historii, splata się z wątkiem autobiograficznym i wybiega w przestrzeń publiczną, którą wszyscy użytkujemy i do której mamy prawo.
Enric Fort
Działanie artysty nosiło tytuł Fallokracja. Trwało cztery godziny. Nagi artysta owijał taśmą papierową swojego penisa. Taśma była medium, które pieczołowicie rozwijane tworzyło rzeźbiarską konstrukcję łączącą penisa z głową. W finale artysta pokrył konstrukcją z taśmy swoją głowę. Akcja koncentruje się na problemie męskości w strukturach władzy.
notowała: Marta Ryczkowska
fot. Agnieszka Skrzypek
--------------------------------------------
Laughter and a noose around the neck
Myroslav Vayda
The performance was presented in the early afternoon, right in front of the Castle. The artist arranged his action in an area surrounded by trees and autumn leaves; he used mirrors and six vessels made of glass filled with water. He was playing with sunlight with the help of small round mirrors: he was catching light to blind people standing in front of him, making them grin and evoking involuntary smile. Mirrors he held in his hands were collecting light and images of the surrounding nature: yellow autumn leaves growing on tree boughs and rays of sun showing through the trees. He used the meaning of the mirror as an object reflecting the world around us and as a water surface. He was gently putting the round mirrors on the water surface, and they were falling to the bottom of the vessels softly hitting their walls made of glass. Water in the vessels was given a double mirror surface.
Colm Clarke
Colm Clarke’s performance from the day before was developed in a visual performance presented in Laboratorium gallery. Tension and dramatic character of the performance was replaced by a static stage on which certain elements have been repeated by the artist. The key element was the tree bough carried by the artist on the previous day and now hung under the ceiling on a red string. The bough hanging upside down was intensely illuminated from above and it evoked air close to a fable: in the middle of a dark room, white luminous tree was hanging down. The artist was wearing the same clothes as the day before, he was dressed in a white shirt with a photo pinned down to his chest, which stressed continuation of his action. He was holding a peach in his hands which he halved in two with a forceful gesture. He removed the stone and put it into his mouth. Every fruit has its origins encoded, i.e. the tree that bore it. Clarke put on a dark-coloured sweatshirt, he covered his face with the sweatshirt’s hood and came up to the tree to interact with it; he was breaking his twigs, moving and touching them with his palm. For a moment, he was leaning backwards, imposing the shape of the victim onto his body. The artist managed to combine the open space with the closed space in a very peculiar way, by moving some pieces of nature to the interiors of the Castle. He showed mutual penetration of these two spheres and simultaneous lack of their complete separation – performances took place in the Castle and on its grounds, in a sanctified space of the museum. The performance was finished with a gesture of joining two peach halves into one, as the closing of a cycle.
Przemysław Przepióra
This artist moved the limits of safe space around the Castle to the furthest possible point and entered the public space – he was sitting on the pavement producing wads of dispersed wool. When finished, he was lifting the wad in this palm and let it fly with the wind. Colourful wads of wool were moving among people, they were rolling on the pavement. The artist was completely focused on his work during the performance, it was the wads that interacted with and distracted accidental audience. The artist’s manifestation of pointlessness was intriguing. The idea and objective of a static performance was the introduction of unrest – colourful wool into the street. The artist acted in opposition to street vendors, tramps, he wasn‘t selling anything, offering or persuading anyone into anything, he was just using small space to twist the woollen wads and disperse them, letting them go with the flow.
Michał Bałdyga
In his action, the artist used a wooden board and a plumb bob. Both elements were the height of the artist who was standing with his arm stretched. The beginning of the performance was static, the artist was trying to catch body balance. Right-hand and left-hand sides of the body, which was kept in the vertical position, were conducting a fight invisible to the human eye. A white rectangle was lying on the grass; the artist trod over it. The plumb bob was swaying in his hand for a moment until it drew to a complete halt. The artist raised the wooden board, fastened a rope to its central part, the other side being attached to the ground. Consequently, the board was hanging over the ground at an acute angle, outlining nearly half of the right angle. The emerging installation was suspended between two planes - horizontal and vertical.
Przemysław Branas
In his action, the artist used two Siamese fighting fish, which fight one another in natural environment. They were given slight chance to survive – one of them was placed above the artist’s head inside a funnel with some amount of water which was going down into a hollow where the second fish was staying. The water was going down the funnel over his body. Competition between two males was implied in a very tenuous and sensual manner. In his performance, the artist also implied male homoerotic relations.
Eric Scott Nelson
A day before, the artist managed to present a highly developed, multimedia performance. Today’s performance on the other hand, used quite a simple idea; a video camera and a film projector served as technical background. Nelson announced that today he will remain passive and the performance will be carried out by ten artists performing in pairs, making their artistic debuts. Chestnuts collected by the artist in the park were the performers. Each pair was presenting their micro-performance in the hands of the artist – Nelson was moving them in different directions, he was producing hoarse, shrill, rustling sounds, he was gently rubbing one chestnut against the other. The camera recorded palms of the artist and the chestnuts, the image was displayed on a big wall. After finishing the performance, the artist encouraged the audience to ask artists different questions, which triggered further improvisation and amusing associations. What the artist did was a kind of training for imagination of adults, an attempt to induce audience into having fun, to remind ourselves about our own unhampered imagination of a chid which is still in us.
Hugh O'Donnell
His action was a kind of ritual. The artist was slowly pouring salt out, creating a circle which delimited space for his action. The audience instinctively interpreted the line as an arbitrary border which should not be crossed. Substance of which the circle was made is also meaningful in this context – salt has healing and apotropaic properties, it is said to drive off bad spirits. Therefore, it functions as a magic ring protecting against evil. Behind the action lies a real story with more universal overtones. A few years ago, two teenage boys were publicly hanged in Iran for being caught kissing, of which fact the authorities had been informed by their families. The enormous gulf between crime and punishment inspired symbolic execution, rendered by O’Donnell during his performance.
In the centre of the room, there was a chair whose legs were standing on slices of bread, with a rope attached to the ceiling. The artist pulled the rope attached to the chair, maintaining a disturbing balance between his body and the chair moving in the air. It was the reversed execution, when a man with a noose tightened around his neck stands on a chair experiencing the last seconds of his life until someone removes the chair from behind their feet. O’Donnell outlined this dramatic dependence of the human from objects by controlling movements of his body and manipulating the chair hanging in the air. Situation depicted by the artist was a visual commentary on social ostracism against otherness which is contradictory to heteronormative culture, on victimization of sexuality in its various dimensions. One of very meaningful and telling objects used during the performance was a golden handbag. The artist was sitting on the chair with a women's handbag on his head which moved while he was breathing. It recalls black bag placed over the guilty persons head before execution. It might be interpreted as a provocative gay attribute. In the broader context, the use of a golden handbag makes a protest against cultural norms imposing dress code for men and women, assigning specific types of dress and accessories.
Words comprise another layer of the action – they had been recorded and played back as circular structures; what is more, they had been written with blue paint on opposite walls in the room. The cluster of words was drilling the mind and assaulted the audience as an irritating sound of working machinery. It was composed of different expressions repeated like mantra: me, cut the grass, vagina, your not mad you will be normal soon, I love short hair suited and booted. They come as a puzzle of obsessive thoughts, dilemmas faced during puberty and while entering adulthood. The recording has been woven from scraps of memories of high significance for the developing identity of the artist. O’Donnell painted two words in blue on the opposite walls of the room: INVERT and STOIC. ‘Stoic’ refers to life philosophy claiming that one should suppress their emotions and passions. Invert is a somewhat archaic term for a person with homosexual inclinations, with pejorative connotations. The artist emphasized contradiction contained in the word. In his performance, two motifs of homoerotic love and self-execution clash, however the action is first and foremost the voice calling for respecting human rights. This dissenting voice stems from a single sorrowful story, it interweaves with autobiographical threads and enters the public space which is used by all of us; and all of us have the right to do so.
Enric Fort
The performance was entitled Phallocracy. It lasted four hours. The artist, without any clothes on, was wrapping his penis with a paper tape. The tape served as the medium which, painstakingly unwound, became a sculpting structure connecting the penis with the head. In the end, the artist used the tape structure to cover his head. The performance focused on the issue of masculinity in authority circles.
Translated by Anna Jaśko
Photo by Katarzyna Chmura-Cegielkowska
Pierwszy dzień EPAF
Lustrzane odbicie i symfonia dźwięków.
english text below
Hugh O’Donnell
Performance Hugh O'Donnella odbył się o zmierzchu przed Zamkiem na schodach prowadzących w stronę alei. Na stopniach schodów leżały pomidory. Artysta leżał na schodach, powoli staczając się na kolejne stopnie i rozgniatał pomidory swoim czołem. Strącał masę z rozgniecionym miąższem na niższe stopnie. Potem wstał i zanurzył nagie stopy w niebieskiej wodzie. Przyciskał do serca chleb zawinięty w worek foliowy. Zgniatał go, wysypywał okruchy. Artysta położył nacisk na fizyczną akcję, odbierając przedmiotom ich konotacje symboliczne. Pomidor i chleb funkcjonuje tu jako materia, której można doświadczać w konkretny sposób. Artysta zwraca uwagę na asocjacje pomiędzy używaną przez niego barwą a słowem. Kiedy widzę kolor niebieski – myślę o stoicyzmie. Ja nie jestem stoikiem – mówi O’Donnell. Stoicym, postawa idealnie zharmonizowana oparta na wewnętrznej dyscyplinie moralnej, kontrolowaniu namiętności jest elementem, do którego artysta się odnosi pozostając w kontrze, w stoickim niespełnieniu.
Michał Bałdyga
Przywitał się z widownią, podając niektórym widzom lewą dłoń i mówiąc: lewa. Artysta porusza problem asymetrii i odbicia – zwyczajowo ludzie witają się prawą ręką. Podszedł do kwadratowego lustra, nieco przekraczającego rozmiary człowieka. które stało przy ścianie. Artysta stanął przy krawędzi, tak aby biegła ona wzdłuż jego ciała stawiając widzialną granicę. W ten sposób lewa część jego ciała odbijała się w lustrze, pod odpowiednim kątem można było zobaczyć człowieka idealnie proporcjonalnego, symetryczną hybrydę. Artysta wykonywał lewą ręką gesty, które dopełniały ich odbicia w lustrze – były to gesty znane w naszym kręgu kulturowym, gest pozdrawiającej Madonny, wskazanie palcem, opuszczone dłonie, palec wskazujący na ustach, zaciśnięta pięść. Następnie artysta opuścił lustro na podłogę.
Michał Górczyński
Artysta wykonał performance bazujący na rejestracji dźwięku z udziałem publiczności. Podstawą jego działania był klasyczny instrument, klarnet i sytuacja nagrania w studiu – która została przez artystę maksymalnie skomplikowana. Górczyński zaprosił do udziału w niej publiczność a rolę studia nagraniowego pełnił mikrofon pojemnościowy. Artysta dyrygował publicznością. Wszystko działo się bardzo szybko, wybrani wśród publiczności dostali kartki, którymi animowali artystę zmuszając go do robienia podskoków, stosując się do instrukcji artysty komponowali jego „grę” na klarnecie. Również widzowie zostali poproszeni o włączenie się w tą nietypową produkcję dźwięków, wykonując ruchy, nucąc: tiri tiri, pum, delikatnie szurając butami po podłodze. Artysta poruszał się jak w amoku, wykonując rolę improwizatora, animatora publiczności. Jego lekkość i dystans do instrumentu nie wynikała z dyletanctwa, Górczyński jest profesjonalnym muzykiem. Improwizowane nagranie można odczytać jako prześmiewczy komentarz do współczesnej muzyki, do wymuszonego eksperymentu a także jako nawiązanie do artystów Fluksusu.
Natalia Wiśniewska
Performance został skomponowany w oparciu o hybrydę słowną: PokutJa, którą tworzą trzy słowa: pokuta, kutia i ja. Wizualnym odpowiednikiem tych słów był usypany mak i miód oraz ciało artystki. Kutia - przygotowywana z maku i miodu, to tradycyjna potrawa wschodniej kuchni, popularna również na Kresach, która jest przygotowywana na stypy i Boże Narodzenie. Artysta ubrana była w szare rajstopy. Uklękła na usypanej górce maku. Mężczyzna odkręcił słój miodu, który stał koło niej i zaczął ją nim oblewać. Miód spływał wolno po jej nagim ciele, wąskie stróżki delikatnie skapywały na brzuch, plecy i szare rajstopy. Miód lśnił i sączył się błyszcząc w świetle. Artystka wzięła nóż i ostrą stroną zaczęła go zgarniać ze swoich ramion, z brzucha, z piersi i odkładać do słoika. Słoik powoli wypełniał się złocistym płynem. Artystka wcisnęła nóż w mak i zakończyła performance. Artystka zarysowała silnie granicę pomiędzy dwoma światami: materialnym i transcendentnym. Mak odnosi się do oniryzmu, senności, wizji na pograniczu snu i jawy. Miód w symbolice indyjskiej wiąże się z rozwojem prawdziwego ja. Naniesiony na ciało stapia się z nim i staje się jego integralną powłoką. Artystka podkreśliła dualizm znaczeniowy maku i miodu, który przeniósł się na jej własny wizerunek - nagi tors (jak mówi artystka poświęcony powietrzu) i szare rajstopy (należące do części makowej, do ziemi). Symbolika topnieje w obliczu fizycznego działania, pracy z materią, staje się wówczas czymś wtórnym, zarzewiem działania, które nabiera sensu w dopiero w sytuacji w konkretnej przestrzeni.
Nadia Salom
Artystka stworzyła sytuację dźwiękowo-wizualną, w której główną rolę spełniał jej głos. Nadia Salom śpiewa do mikrofonu, traktuje głos jako podstawowe tworzywo swojej pracy. Rozstawione głośniki tworzyły instalację, z każdego z nich wydobywał się inny dźwięk – głos artystki zapętlony, który powoli ściszał się i nikł. Artysta nagrywała poszczególne sekwencje głosowe, rozdzielając je na kanały, który powtarza się w pętli. Głos podzielony został na dźwiękowe etiudy, które układały się w symfonię dźwięków, niskich i wysokich tonów generowanych przez artystkę. Wokaliza została poddana rezonansowi a dźwięki zmieniły swój pierwotny kształt. Kompozycja była wynikiem improwizacji, przenikanie się dźwięków tworzyło zatem niezaplanowaną i nie do końca przewidywalną strukturę. Artystka w swojej pracy eksperymentuje z głosem. Układa swój śpiew ze skrawków melodii, zlepek dźwięków przypominających chóry i ćwiczenia z głosem. W trakcie dźwiękowego performance’u osoby podchodziły do niej i stawały przy mikrofonie utrzymując z nią kontakt wzrokowy. Wówczas rodziło się między nimi specyficzne napięcie – intymność i rodzaj lustrzanego odbicia. Z dźwięków i spojrzeń klarował się komunikat adresowany do konkretnego odbiorcy, między nimi istniała niewidzialna strefa kontaktu. Głos w jej performance oddziałuje na przestrzeń i odwrotnie, trwają w nieprzerwanej symbiozie. Performance kończy się w momencie, kiedy artystka czuje, że wyśpiewała wszystkie dźwięki, akcja dźwiękowa ma więc formę otwartą.
Colm Clarke
Z dala, z ciemności wynurzała się sylwetka artysty, który szedł powoli wybrukowaną drogą, dźwigając przed sobą rozłożysty konar drzewa. Oświetlały go z przodu światła samochodu. Stanął na słupku odgradzającym drogę i usiłował utrzymać na nim równowagę, walcząc z ciężarem swojego ciała i dźwiganego balastu. Dotykał wyschniętych liści, trzymał je w ustach, liście swobodnie opadały na ziemię. Ludzkie drzewo – korona jest już martwa a korzeniem jest żywy człowiek. Akcent na cykliczność form natury, obumieranie drzew. Podszedł do samochodu, chwycił zębami przymocowaną do niego czerwoną linkę i usiłował pociągnąć ją w swoją stronę tocząc przedziwną walkę z pojazdem. Performance odczuwa jako ulga, uwolnienie ale napięcie jakie tworzy się w trakcie stanowi rodzaj pasywnej agresji. Artysta moczył fotografię w wybielaczu, który znajdował się w szklanej popielniczce na drodze. Zdjęcie przestało reprezentować cokolwiek, kształty się rozmyły. Colm przypiął zdjęcie do piersi, odszedł z drzewem i wrzucił je do kosza na śmieci. Człowiek zespolony z drzewem, stanowił rodzaj żywiołu, który zostaje zestawiony z cywilizacją w jej mechanicznej, agresywnej formie. Performance można odczytywać jako ekologiczny manifest wobec rozwijającego się przemysłu, walkę człowieka z żywiołem ale także reminiscencje z wypadku samochodowego. Historia naszkicowana przez artystę w przestrzeni otwartej skłania do układania poszczególnych jej fragmentów we własne, indywidualne historie.
Przemysław Branas
Artysta wykonał bardzo poetycką akcję, w oparciu o swoje ciało i kilka elementów. Snop światła oświetlał artystę z góry. Stał przy stole, przy którym stały kwiaty w wazonie oraz wyrobione ciasto chlebowe. Branas wziął bukiet kwiatów do lewej ręki i podniósł ją do góry, owinął ciasno czarną taśmę wokół głowy i uniesionego ramienia. Wolną ręką nakładał sobie ciasto na twarz, ciężko oddychając. Kilka razy gwałtownie potarł ręką o tors. Otarł twarz o stół, część ciasta spadła na podłogę. Odwiązał rękę i położył kwiaty na stole. Akcja była przesycona dramatyzmem. Artysta nawiązał do typowo polskich symboli - uniesiona ręka i druga gwałtownie pocierająca tors tworzyły znak krzyża, stanowiły nawiązanie do katolicyzmu i natrętnej martyrologii. Stworzona przez niego sytuacja kontestowała emblematy "polskości" - bukiet łąkowych kwiatów, krzyż, chleb. Była próbą dialogu z tożsamością narodową, kulturową konstytuowaną przez wspomniane symbole. Ostre światło rysujące nagie ciało nasuwało skojarzenia z obrazem Caravaggia. Stopniowo uwalniało się napięcie budzące niepokój i rodzaj dramatycznego oczekiwania.
Eric Scott Nelson
Podstawą projektów Nelsona jest mapa miasta, na którą artysta nakłada słowo – czasownik – wpisując jego litery w strukturę mapy. Poszczególne ulice w centrum utworzyły słowo CHANGE. Artysta spacerował po nich i robił zdjęcia Warszawy – fotografował falujący tłum. Aparat trzymał przy sercu i przyjął metodę fotografowania co 16 kroków. W efekcie powstała luźna fotograficzna impresja. W sali Laboratorium Eric Scott Nelson zaaranżował instalację multimedialną z dwoma ekranami – ekran na ścianie przykrywały płachty cienkiego papieru podwieszone obok siebie na sznurku. Na papierowym ekranie wyświetlały się fotografie miasta oraz obraz mapy z wpisanym w nią słowem CHANGE. Nelson podchodził do efemerycznego, papierowego ekranu i odgryzał skrawki papieru które następnie wypluwał na stół. Na stole pojawiało się coraz więcej papierowych zbitków. Tymczasem pierwszy ekran przestawał istnieć, tworzyły się dziury, które na drugim obrazie ujawniały fotografie z projektora. Znikający obraz ponownie materializował się we fragmentach na dużym białym ekranie na ścianie. Kiedy projekcja dobiegła końca artysta rozpoczął swój performance-spektakl. Zaczął animować kulkami papieru, które od tej chwili stały się reprezentacji ludzi przemieszczających się na ulicy. Postawił koło nich cegły, które określił jako budynki. Stworzona przez niego historia była prześmiewczym obrazem ludzi w mieście – którzy odbywają swój codzienny rytuał kawiarniano-zakupowo-spacerowy a następnie rozpoczynają wielką zabawę i grę z przestrzenią. Służyły do tego kolorowe tubki farb, które pokryły cegły i kulki. Artysta przeniósł komiksową sytuację na realny grunt, postulując wśród publiczności radosną nieskrępowaną zabawę.
notowała: Marta Ryczkowska
fot. Agnieszka Skrzypek
------------------------------------------------------------
Reflection in the mirror and symphony of sounds
Hugh O’Donnell
The performance took place outside the Castle. There were tomatoes lying on the stairs. The artist was lying on the stairs, gradually rolling down subsequent steps and mashing tomatoes with his forehead. He was knocking the mashed pulp down consecutive steps. Then he got up and immersed his bare feet in blue water. He was pressing a loaf of bread wrapped in a plastic bag against his heart. He was crushing it and pouring the breadcrumbs out. The artist put an emphasis on physical action, taking away symbolic connotations from the used objects. Tomatoes and bread function here as matter which may be experienced in a specific way. When I see something blue, I associate it with stoicism .I myself am not a Stoic – says O’Donnell. Stoicism, perfectly harmonized attitude based on inner moral discipline, controlling the passion remains the element to which artist refers in objection, in stoical unfulfillment.
Michał Bałdyga
He greeted the audience by shaking his left hand with some viewers and saying: left. The artists deals with the issue of asymmetry and reflection – people usually shake their right hand while greeting. During his performance, he came up to a square mirror standing at the wall which was slightly larger than the size of a human. He placed himself near its edge so as to make it run along his body, making a visible border. Thus, the left-hand side of his body was reflected in the mirror and while looking at a proper angle, one could see a perfectly proportionate human, a symmetrical hybrid. The artist was making gestures with his left hand which complemented his reflection in the mirror – they were gestures well-known in our culture, the gesture of Madonna greeting the crowds, a pointing finger, palms hanging down the body, the index finger placed on the lips, a clenched fist. Afterwards, the artist put the mirror on the floor.
Michał Górczyński
His performance used the idea of recording sounds with participation of the audience. In his actions, he used a classical instrument, a clarinet, and the idea of making a recording in a studio but he made it as complicated as possible. Górczyński asked audience to take part in making of the recording and the recording studio was represented by a condenser microphone. The artist was directing the audience. Everything was happening very fast, some people in the audience got pieces of paper with which they moved the artist making him jump and, acting in accordance with his instructions, they composed his clarinet ‘play’. The audience was also asked to get involved into this original production of sounds by moving and humming: tiri tiri, pum, gently shuffling their feet on the floor. The artist was moving like in a frenzy, acting as the improviser and controller of the audience. And the easiness of playing and distance to the instrument was not brought about by his amateurism - as he is a professional musician. The improvised recording might be interpreted as a mocking commentary on contemporary music, on a forced experiment and also as a reference to Fluxus artists.
Natalia Wiśniewska
Her performance used the idea of a combination of words: PokutJa, composed of three elements: pokuta (penance), kutia (sweet grain pudding) and ja (me). Visual equivalents of these words were a small heap of poppy, honey and the artist’s body. Kutia – made of poppy and honey, is a traditional Eastern European dish, also popular in Eastern borderlands, prepared for funeral receptions and during Christmas. The artist was wearing grey tights. She kneeled on a heap of poppy. A man twisted off a big jar of honey that stood next to her and he started to pour the honey over her body. The honey was slowly flowing down her naked body, thin dribbles were softly dropping down onto her belly, her back and the grey tights. When the man emptied the whole jar, she took a knife and with a blunt side of it she started to sweep the honey off her shoulders, belly and breasts and put it back to the jar. The jar was being slowly filled in with the golden liquid. The artist pushed the knife into the poppy and finished her performance. The performance took place on the border of two worlds: the material and transcendental world. Poppy refers to onirism, dreaming, visions bordering on dreams and reality.
Nadia Salom
The artist created an audio and visual performance where the key role was played by her voice. Nadia Salom sings into a microphone, she treats her voice as the basic tool in her work. Loudspeakers arranged in the room comprised an installation in which either of them was emitting a different sound – looped voice of the artist which was slowly turned down and faded away. She recorded individual sequences, dividing them into channels and repeating them in a loop. The voice was divided into etudes arranged into a symphony of sounds, low-pitched and high-pitched tones generated by the artist. The vocalise was resounded and sounds changed their original form. Composition was the result of improvisation; interpenetration of sounds created an unplanned and not quite predictable structure. In her work, the artist experiments with voice. She arranges her lines out of scratches of different melodies, they are a cluster of sounds resembling choir and voice exercises. During her performance, different people were coming up to her and standing near the microphone, keeping eye contact with her. And then, a specific tension was created between them – intimacy and a kind of mirror image. Out of different sounds and looks, a message was created intended for a specific member of the audience, there was an invisible plane of contact existing between them. In her performance, voice has impact on space and the other way round, they last in uninterrupted symbiosis. The performance is finished when the artist feels she has already sung out all sounds, therefore audio performance is open in its form.
Colm Clarke
A silhouette of the artist slowly walking down a cobbled road, carrying a huge wide-stretching tree bough was emerging from the distance, from the darkness. In the front, he was lit by car lights. He climbed a pillar fencing the road off and he was trying to keep his balance, fighting with the weight of his body and the carried load. He was touching the withered leaves, he held them in his mouth, the leaves were freely falling down to the ground. Human tree – the crown is already dead and the roots are the living human beings. The artist wants to stress cyclic character of natural forms, dying of trees. He approached the car, seized a red line attached to it with his teeth and he was trying to pull it towards himself, fighting with the vehicle in a peculiar way. The performance gives the impression of relief and release, however tension generated during the performance comprises a type of passive aggression. The artist soaked a photograph in a bleaching agent poured into a glass ash tray which was put on a road. The photo ceased to render anything at all, the shapes were all blurred. Colm pinned the photo to his breast, he went away with the tree bough and threw it to a dustbin. A man united with a tree comprises a force of nature of a kind, which is juxtaposed with civilisation in its mechanical and aggressive form. The performance may be interpreted as an ecological manifesto against the developing industry, human fight with forces of nature as well as reminiscence of a car accident. Story outlined by the artist in the open space induces the audience to arrange its particular elements into their own private stories.
Przemysław Branas
He made a very poetic performance with the use of his body and a number of other elements. Shaft of light was illuminating the artist from above. He was standing at a table next to which there were flowers in a vase and a vessel with knead dough. He took the bunch of flowers with his left hand and lifted it up, then he tightly wrapped a black tape around his head and his lifted arm. With his free hand, he was putting the dough onto his face, breathing with difficulty. He rubbed his hand violently against his chest a number of times. He wiped his face against the table, with some dough falling down onto the floor. He unwrapped his arm and put the flowers on the table. Artist refers to typically Polish symbols - raised left hand and right hand violently rubbing the torso created sign of the cross, they were dedicated to the Catholicism and intrusive martyrdom. The situation created by Branas was based on contesting emblems of the so-called Polishness - bunch of meadow flowers, cross, bread. It was an attempt of dialogue with the national, cultural identity formed by recalled symbols. The performance was extremely dramatic. Harsh light outlining a naked body brought about associations with Caravaggio’s painting. Disquieting tension and a kind of dramatic anticipation were slowly building up.
Eric Scott Nelson
His projects use the idea of a city map on which the artist marks a word – a verb – placing particular letters within its structure. Particular streets in the centre were arranged into the word CHANGE. The artist was walking down the streets taking photos of Warsaw – he was taking pictures of the fluctuating crowd. He held his camera close to his heart and took pictures every 16 steps. In the end, he managed to create a loose photographic impression. In a room of Laboratorium gallery, Eric Scott Nelson arranged a multimedia installation with two screens; one screen placed on the wall was covered with thin sheets of paper suspended on a string next to each other. On the screen made of paper, photographs of the city and a map with the word CHANGE were displayed. Nelson was coming up to the frail paper screen and he was biting off small bits of paper which he subsequently spat out onto the table. The table was gradually covered with the increasing number of balls. And the first screen was fading away, holes were created which revealed photos from the projector on the other screen. Disappearing image was again materialized in pieces on a large white screen on the wall. When the screening was over, the artist proceeded with his performance. He began moving paper balls which from that moment on represented people moving in the street. He put some bricks next to them which he referred to as buildings. The story he made up was a mocking picture of people in a city who follow their everyday café-shopping-walking celebrations and later start having great fun and playing with space. This was done with the help of colourful paints which covered the bricks and the balls. The artist moved a comic situation onto a real ground, calling the audience for letting go and having great fun.
Translated by Anna Jaśko
Photo by Katarzyna Chmura-Cegielkowska
Subskrybuj:
Posty (Atom)